Wciąż nie milkną echa wokół projektu reformy podatku PIT zaproponowanego przez Platformę Obywatelską (PO). Najwięcej emocji w tym temacie wzbudza pomysł uwolnienia pracowników i pracodawców od składek ubezpieczeniowych oraz zdrowotnych.
Z przeprowadzonych w ostatnim czasie badań wynika, że to właśnie opłaty na rzecz Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) i Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) są największym problemem dla rodzin niezamożnych.
Co istotne – im więcej w takiej rodzinie dzieci, tym mniejszy jest dochód na osobę. Wtedy zwykle i tak nie płacą oni podatku dochodowego od osób fizycznych. Stąd łatwo wyprowadzić wniosek, że zwiększenie kwoty wolnej od podatku w żaden sposób nie pomoże biedniejszej części społeczeństwa.
Taki efekt można za to osiągnąć poprzez zniesienie obowiązku płatności składek ZUS i NFZ po stronie pracowników oraz pracodawców. Odpowiedzialność za ich uregulowanie przejmie budżet państwa.
Przedsiębiorcy od tej chwili wyślą tylko jeden przelew z należnością z tytułu jednolitego podatku. Pozostaną przy dwa progi dochodowe – 10% dla najgorzej zarabiających i 39,5% dla zarabiających najlepiej. Pomiędzy nimi stawka opodatkowania będzie regularnie rosła w zależności od osiąganych dochodów.
Dzięki temu mechanizmowi w zasadzie każdy podatnik zapłaci mniej. Dla przykładu – aby osoba samotna musiała odprowadzać wyższy podatek niż dotychczas, jej pensja powinna wynosić około 40 000 złotych miesięcznie.
Autor tekstu: Patryk Szulc
Źródło informacji: Ksiegowosc.infor.pl